Zaraza na plażach. Nie 'peć' więcej obywatelu!

e.kwiatek94

    • Polska
    • Gdańsk

Przechodząc ulicą, nie sposób nie zauważyć śmietnika, który na własne życzenie tworzymy sobie sami.

Niegdyś na chodnikach widywano wyłącznie przyklejone gumy. Plaga „orbitek” i „łinterfreszów” dotknęła nas wszystkich. A przecież kiedyś palił niemalże każdy. Widok ludzi z papierosem w ręku w kawiarniach, restauracjach, pociągach, barach, czy gdziekolwiek indziej nikogo nie dziwił. Szkoda, że teraz niby taki kult bycia zdrowym, a niedopałki na ulicach wciąż się mnożą.

Najgorzej jest chyba z plażami. Nieczęsto jeżdżę nad Bałtyk, choć mieszkam jakąś godzinęod morza. Zdecydowanie bardziej wolę odwiedzać je w okresie wiosennym lub jesienią, kiedy to można w spokoju pospacerować brzegiem bez krzyków i wszechobecnego parawaningu. Ale czasem i w wakacje się wybiorę, o tak, z ciekawości, albo zwyczajnie z nudów w sobotnie popołudnie. I tak oto, kiedy bym nie przyjechała, zawsze na powitanie wychodzą mi stada spalonych fajek, śmierdzące, brudne, które zupełnie nie zachęcają do odpoczynku nawet na stercie grubych koców. Odór unosi się w powietrzu, więc ani gofra nie zjesz, ani kanapki nie ugryziesz. Mężczyźni tracą nawet ochotę na wypicie złotego napoju bogów, który z reguły kusi podczas słonecznej pogody. Co to za urlop, jak nawet swobodnie posiedzieć nie można, bo zamiast czystego morza, morze niedopałków?

Smutno robi się człowiekowi, gdy widzi, jak to sami sobie zaśmiecamy planetę. Nie powiem już o niesegregowaniu śmieci i wciąż masowej produkcji plastiku. Nie wspomnę nawet o zanieczyszczaniu powietrza starymi piecami ani o tych górach śmieci, które notorycznie widuję w lasach. Można by się zastanowić, jak ludzie mają zwracać uwagę na rzucanie na ziemię papierosów, gdy bez pardonu zostawiają butelki po wodzie mineralnej albo — co gorsza — puszki po piwach. Czasem mam chęć zamontować w miejscach publicznych tabliczki z napisem „NIE PEĆĆIE”, ale czy ludzie wzięliby sobie to do serca? Jeszcze jakby na plaży nie było koszy na śmieci... Jednak są, i to naprawdę stawia się ich coraz więcej. Często są wypełnione po brzegi, gdy nad morze zjedzie się masa turystów. Ale uwierzcie mi, na papierosa zawsze znajdzie się miejsce.

Najgorsze są te argumenty, gdy zwrócisz uwagę. Że przecież „papieros zgnije, jak deszcz napada i proszę się nie piiiii, bo dostaniesz w piiii”. Niby prawda, bo to tytoń, papier i wata w filtrze. Należy jednak zrozumieć, że zanim ten deszcz padać zacznie, widok nie zachęca do spędzania wolnego czasu obok góry śmierdzących szlugów. Szkoda, że niektórym nic nie przemówi do rozumu i zawsze będą mieli swoją świętą rację. Czasem nie jesteśmy w stanie zmienić świata, ale możemy chociażby małymi krokami sami stawać się lepsi. A nużktoś zauważy i weźmie z nas przykład?